Alicja Jabłońska - Stolica
Piątek wieczór dobrze znasz ciągle ta sama historia
Gdy nadchodzi już ten czas wpada kumpel ziomek mordka
Slyszysz bas bierzesz glass do ręki i leci fotka
Pochwal się na insta niech powstanie nowa głupia plotka
Mamy dwa problemy jeden temperatura
Na zewnątrz zimno chociaż picie się ostudza
Każdy wie o co chodzi szybko szotów trzecia tura
Drugi problem to brak picia został tylko denaturat
Nowy dystans hotel-stacja
Dzwoni Uber i wibracja
Miedzy słowami spacja
Znowu problem-grawitacja
Numer dzwoni ja w agonii
Choć bawię się doskonale
Noc nas chroni trzymam w dłoni
Fajka chociaż ja nie pale
Dwa kieliszki w oczach błyski
W świetle neonowych tablic
Tłumy ludzi wszyscy struci
To nawet nie jest stolica
Numer dzwoni ja w agonii
Choć bawię się doskonale
Noc nas chroni trzymam w dłoni
Fajka chociaż ja nie pale
Dwa kieliszki w oczach błyski
W świetle neonowych tablic
Tłumy ludzi wszyscy struci
To nawet nie jest stolica nie
Sobota rano dobrze znasz to leci tylko powtórka
Tak jak wtedy gdy na matmie kazali przysiąść do biurka
SMS czego chcesz zawalona już komórka
Nagraj się jeśli chcesz może dam Ci szanse jutro
Wychodzi na to że nie wchodzi w gre replay
Graliśmy całe lato możesz mnie nazywać gamer
Mam ochotę na taco- myślisz Hemingway
Ale minęło lato płytki nie ma- not this time
Nowy dystans hotel-stacja
Dzwoni Uber i wibracja
Miedzy słowami spacja
Znowu problem-grawitacja
Numer dzwoni ja w agonii
Choć bawię się doskonale
Noc nas chroni trzymam w dłoni
Fajka chociaż ja nie pale
Dwa kieliszki w oczach błyski
W świetle neonowych tablic
Tłumy ludzi wszyscy struci
To nawet nie jest stolica
Numer dzwoni ja w agonii
Choć bawię się doskonale
Noc nas chroni trzymam w dłoni
Fajka chociaż ja nie pale
Dwa kieliszki w oczach błyski
W świetle neonowych tablic
Tłumy ludzi wszyscy struci
To nawet nie jest stolica
Written by:
Alicja Jabłońska
Publisher:
Lyrics © O/B/O DistroKid
Lyrics powered by Lyric Find