Bronx7 - Dno & Wodorosty

I oddaję zeszyt, tak jak to co w nim
Ilość nut w takcie, więcej niż nic
Ważny słuch, kilka słów
Tak podobno kochasz ją, a żal Ci na vinyle stów
Bomba zegarowa tyka, gdzie ten czas tak pędzi,
Czy nas nie oszczędzi
Chce zabrać metę nam, być w hotelu dla podróżnik van
Nie zapisze się do wyścigu
Koniec z końcem trzymać
No reason is needed for loving
Finał nieznany nam
Nie wiem czy wiesz o co chodzi
Co mogę przełoże na rym i fun
Podświadomość mówi mi co myślisz
Moje nauczanie wielu może zadziwić, zdziwić
Prosty język, trudne wersy
Wybierz kto miał teraz azyl pancerny
Azyl pancerny
Dno i wodorosty, kiedy wychodzi prawda
Nie sory milczenie, nie chcę słyszeć o twoich kontaktach
Znowu po kolana w bagnach, stawiam czoło myśląc, że to coś może mi dać
Oczekiwania zbyt wielkie, błoto nie mój teren
Mam inną sferę że swoim brzmieniem, skumaj, przy czym, szanuj swoją new ere

Co powiesz nam na upadek i bełkot
Czemu czuję się jak skądinąd
Bądźcie wy więc doskonali, potem osądzajcie
Pychę,, nienawiść nie pojmuj jak władze
,, Mam tego dosyć " to też nie jest rozwiązanie
Interpretuj, słuchaj, później myśl o stanie
Weź to doceń, każdy ma czasem gorzej
Jaką odbierasz drogę?

7.Zrobię to co chce
Ostatnio brak weny, zamieszanie
I znowu się wkurwiam, bo nie mogę iść dalej
Blokuje mnie zawsze coś co miało chronić
Nie wiem czy w to brnąć czy sama się bronić
Może trzeba opuścić wszystko co było dane
Zapierdalanie niszczy moją wiarę
Kiedyś mocniejszą, kiedyś była niepewność
A teraz niby wolność, ale niezupełnie trafia w sedno
Centrum kłopotu, nikt nie rozumie
Muza daje mi spokój
Gdzie mam Cię szukać, jak nie tutaj
Do drzwi nie chcę już pukać
Handel na marne, fanty są fajne
Troszkę inny mam target, chce mieć pieniądze wykorzystam je dobrze
Środek do celu na progress
Oni - zadufani wciąż, lewy podliczają sos
Biznes kręcą go, oj przykro mi na to patrzeć
Przykro mi na to patrzeć

Ludzie starają się latami, nie wychodzi to jest przykre
Szkoda, że nie tak mocno, podejmują złe decyzje
Nie znając wartości, pomyliłeś się
Nie zabronisz mi, zrobię to co chcę
Zrobię to co chcę
Zrobię to co chcę

Szukasz wsparcia, tam nie znajdziesz tylko ćpuny wokół prawią
Ci kazanie, mówią że tak będzie łatwiej
Samotność - udręka
Być razem - sprawa też ciężka
Co tu zrobić, by być spełna rozumu i serca
Wiary co zdechła, nadziei że ktoś zrozumie
Atak w odwecie masz na pobudkę
Zrobię to co chce
Zrobię to co chce
Zrobię to co chce
Nie zatrzymuj już mnie, a poradź mi
Poradź mi
Poradź mi
Co mam zrobić by wszystko było git?

Ludzie starają się latami, nie wychodzi to jest przykre
Szkoda, że nie tak mocno, podejmują złe decyzje
Nie znając wartości, pomyliłeś się
Nie zabronisz mi, zrobię to co chcę
Zrobię to co chcę
Zrobię to co chcę
Nie zatrzymuj już mnie
Zrobię to co chce
Nie zatrzymuj mnie

Oni myślą, że ja chcę być na chwile
Zajawka tak szybko nie zniknie
Ja się palę do tego
I nie spłonę, a wybory niestety są mi pisane na tej ciężkiej drodze

Written by:
Patrycja Kochan

Publisher:
Lyrics © O/B/O DistroKid

Lyrics powered by Lyric Find

Bronx7

Bronx7

View Profile