Dom O Zielonych Progach - Piosenka

Wprost, na przełaj, przez pola zardzewiałe zmierzchem
Jedziemy w głąb nocy, smutni Don Kichoci
Po to tylko, by kiedyś (Może w baśni progu)
Rozerwał nam świadomość zabłąkany pocisk

Nasze istnienie cierpkie jest, na pół przytomne
Czekające na nowość - nastanie nieznane
Lękiem w noc wyczekiwań serce pięścią bije
Nie wie, czy błądzić dalej, czy czekać na ranek

Wiatraki rozszalałych, wirujących myśli
Drą nam jaźnie purpurą, powstających godzin
Los nasz tętni, za słońca ukryty zachodem
Zbudzi się może szczęściem w jutrzni słońc narodzin

Szczęścia jest tylko tyle, ile go wymarzysz
Kiedy ręce ugrzęzną ci palcami w błocie
Ty!... pamiętaj o baśni, co cię kiedyś zbawi
Lecz nie walcz o nią z ludźmi, smutny Don Kichocie

Written by:
Krzysztof Baczyński

Publisher:
Lyrics © O/B/O DistroKid

Lyrics powered by Lyric Find

Dom O Zielonych Progach

Dom O Zielonych Progach

View Profile