Sławski - Dziennik Samobójcy (Dziś są moje 17 urodziny)

Dziennik samobójcy dziś mam 17 lat
Wokół głowy demony pewnie znowu pije sam
Zabijam ambicje i lepsze jutro
Jedynym narkotykiem będzie twoje łóżko
Mojego się pozbyłem bo nie umiem śpiewać pół ton
Miałem o tym nie śpiewać, nie kreować się na kogoś
Jak mam się nie kreować jak jestem sobą
Skurwysynu zabij skoro oczy cię bolą
Dziennik samobójcy dziś są moje urodziny
Zawsze wam mówiłem prawdę dziś mam 17 lat
8 kobiet, pełną głowę łańcuch i pierwszą trylogię
Kurwa nie prosiłem się na świat
Dziennik samobójcy dziś są moje urodziny
Zawsze wam mówiłem prawdę dziś mam 17 lat
8 kobiet, pełną głowę łańcuch i pierwszą trylogię
Kurwa nie prosiłem się na świat
Jestem Sławomir o pseudonimie Sławski
Mam złamane serce i udziały w szkolnej mafii
Na ulicy się gapią, tanie panie chcą do łóżka
Nigdy nie widziałem siebie który kocha lustra
Bo nie umiem kochać ale mi to nie przeszkadza
Przeszkadzała tylko mi w słuchaniu Brata
Idzie dwa dwa a na karku siedemnastka
W spodniach jeden osiem dumna będzie twoja matka
Zrobiłem to z cztermaską jak sam nie poznałem zasad
Sam w pokoju jak Michael ale z wyboru
I nawiajm na majku moje toksyczne wersety
Wydałem 8 styli i będąc szczerym
Nic mnie nie wybiło bo nie umiem się wybijać
Prawda się nie sprzedaje chyba że artysta
Który ma wszystko oprócz prywatności życia
Ja czuję że umrę za nim będę na odwykach
Dziennik samobójcy dziś są moje urodziny
Zawsze wam mówiłem prawdę dziś mam 17 lat
8 kobiet, pełną głowę łańcuch i pierwszą trylogię
Kurwa nie prosiłem się na świat
Dziennik samobójcy dziś są moje urodziny
Zawsze wam mówiłem prawdę dziś mam 17 lat
8 kobiet, pełną głowę łańcuch i pierwszą trylogię
Kurwa nie prosiłem się na świat
Byłaś przy mnie dlatego cie nie pamiętam
Byłaś zwykłą kurwą która zniszczyła mi wszechświat
Teraz jest spokojnie zbuduje coś od zera
Wcześniej były tylko umowy o dzieła
Umowa o dzieło i umowa o pracę
To tak jakbyś porównał sobela do macha late
Teraz już mniej więcej wiesz , teraz już mniej więcej wiem
Te Te Teraz trochę spokojniej
Mówię to w co drugiej nucie
Ale się nie znudze bo czuję że muszę
Blok równy cierpienie jebać hasło blok na zawsze
Chcę tylko wyjechać poznać inną rację
Innych ludzi którzy nie zabiją mnie za pasje
Pozytywny realtalk który daje dominację
I wielką kaske bo chce kupić mamie dom
Sobie też bo w nim chciałbym osiem żon
Chodzę do terapeuty, do psychiatry i tej mendy
Która chciała zabić ale kocham jak się cieszy
Mam pokój w demonach ja jestem jednym
Biorę różne leki ale kupuje recepty
Biorę dziwne leki bez pomocy farmaceuty
Zabijam ambicje chociaż zawsze byłem święty
Nic mi nie pomoże może dajcie mi tabletki
Przyszykuj mój grób chce odejść jak Lilpeep bez słów
Ale nie licz na nic więcej
Złamałaś moje już złamane serce
Dziennik samobójcy w trosce o pęge
I o karierę której wcale nie ma

Written by:
Sławomir Chmielewski

Publisher:
Lyrics © O/B/O DistroKid

Lyrics powered by Lyric Find

Sławski

View Profile